– W poprzednim miesiącu informowałem, że zanosi się na opóźnienia na Ukrainie. Wiadomo obecnie, że będą one znaczne, nawet trzyletnie. Nie ma kto finansować wymiany nadajników – państwo nie ma funduszy a prywatny biznes nie śpieszy się, bo zamiast zysków mogą wystąpić straty. Zamierzenia na Ukrainie były bardzo ambitne, od razu miał być wdrożony najnowszy system DVB-T2. W kraju o dużej powierzchni konieczna okazała się modernizacja wielu ośrodków nadawczych. Miliony mieszkańców muszą zaopatrzyć się w telewizory najnowszej generacji lub dekodery cyfrowe obsługujące DVB-T2. W Polsce pozostało w sklepach dużo dekoderów, przystosowanych tylko do DVB-T, niestety nieprzydatnych na Ukrainie. Tymczasem na Białorusi właśnie całkowicie zakończono przejście z nadawania analogowego na cyfrowe. Bez rozmachu, ale skutecznie, ograniczając się do uruchomienia jednego multipleksu z programami SD. Niespodzianką jest Bośnia i Hercegowina, które pozostają przy nadawaniu analogowym i nie śpieszą się z włączeniem cyfrowych nadajników telewizji naziemnej. Komplikuje to sytuację w krajach sąsiednich, które nie będą mogły uruchomić u siebie kompletu nadajników NTC oraz Internetu mobilnego LTE. Ze względu na dużą odległość od Polski, sytuacja z nadawaniem na Bałkanach nie będzie mieć negatywnego wpływu na rozbudowę sieci cyfrowych nadajników RTV i LTE w naszym kraju.