|
Powrót do listy newsów
Prezesi – oni rządzili TVP
|
(Z Wiesławem Walendziakiem rozmawia Beata Modrzejewska)
– I jak Ci się podobało na Woronicza od drugiej strony? Wcześniej bywałeś tam jako twórca, dziennikarz.
|
|
– Przede wszystkim miałem wrażenie, że tam jest nagromadzona ujemna energia. Mówiąc całkiem serio, czuję, że jest kilka miejsc w Warszawie, w których ona się zbiera, i jednym z nich jest niewątpliwie polski parlament, a drugim – telewizja na Woronicza. Tam panowała kultura negatywizmu, którą bardzo ciężko było wyplenić. Ci sami ludzie przychodzący na chałturę do Polsatu byli sympatyczni, twórczy, nie spóźniali się i ciężko pracowali. Spotkani w TVP byli zmęczeni, zniechęceni, nielojalni wobec kolegów. To jest nieprawdopodobne. Łamanie latami kręgosłupów, poniżanie ludzi w TVP dało niesamowity rezultat w postaci kultury działania tej instytucji. Fatalnej zupełnie. Polsat budowaliśmy na bazie PAI Filmu, z którego wiele osób szybko musiało odejść, a żeby było zabawniej, wszyscy odnaleźli się na Woronicza w TVP, niektórzy jako aktywiści związkowi.
Cały tekst w majowym wydaniu miesięcznika... |
|
|
|