|
|
Jakie konsekwencje będą mieć ostatnie nieudane starty rakiet, które miały wynieść na orbitę kolejne satelity? (pyta pan Albin Tarczyński z Płocka)
|
|
– W ostatnich miesiącach zdarzyły się niepowodzenia w wystrzeleniu satelitów – zarówno z kosmodromu w Gujanie Francuskiej jak i z Kazachstanu. W pierwszym przypadku został utracony satelita W3B, należący do organizacji Eutelsat, który miał powiększyć możliwości transmisyjne swojego poprzednika W3A na pozycji 7E. W tej sytuacji Eutelsat zamówił zastępczego satelitę o nazwie W3D – jego umieszczenie na orbicie zaplanowano na początek 2013 roku. W drugim przypadku doszło do awarii rakiety Proton i utraty trzech satelitów z serii Glonass, które miały wejść w skład rosyjskiego systemu nawigacji satelitarnej, konkurencyjnego wobec amerykańskiego GPS. Konsekwencją tej ostatniej awarii jest wstrzymanie startu kolejnej rakiety z kosmodromu w Kazachstanie, który miał nastąpić 20 grudnia 2010 r. Miał zostać wystrzelony olbrzymi satelita o nazwie KA-SAT, przeznaczony dla organizacji Eutelsat. Jest to satelita nowej generacji, przeznaczony dla indywidualnych użytkowników Internetu, o zdolności transmisyjnej 10 Mbit/s w dół i 4 Mbit/s w górę. Dzięki wykorzystaniu wysokich częstotliwości w paśmie Ka (do 30 GHz) i punktowych wiązek antenowych będzie możliwe dostarczenie Internetu do wielu użytkowników. Kompletny satelita został już dostarczony na wyrzutnię, ale jego wystrzelenie odroczono do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii rakiety nośnej i wyciągnięcia wniosków korygujących ostatnie awarie z rakietą Proton. Wartość satelity jest większa od ceny rakiety, dlatego właściciel satelity nie chce lekkomyślnie dopuścić do dużych strat. Wprawdzie większość satelitów jest ubezpieczona, ale wypłata odszkodowania nawet w wysokości zbliżonej do 100% wartości satelity, nie jest w stanie zrekompensować wszystkich strat. Duże straty są spowodowane opóźnieniem w świadczeniu nowych usług satelitarnych. Rakiety i satelity są produkowane na indywidualne zamówienie, nie ma gotowych egzemplarzy, leżących w magazynach. W razie niepowodzenia startu trzeba się zapisywać na końcu kolejki firm czekających na wystrzelenie rakiet. Każdy nieudany start satelity to opóźnienie rzędu 2-3 lat w realizacji zaplanowanej misji satelitarnej. Duże organizacje, dysponujące flotą kilkunastu i więcej obiektów w kosmosie, tworzą we własnym interesie rezerwę na orbicie i są w stanie podjąć działania korygujące. Typowe metody to włączenie dodatkowych transponderów, do tej pory uśpionych lub przesunięcie satelity na inną, bardziej obciążoną pozycje orbitalną. Uśpiony transponder można włączyć w ciągu kilku minut. Przesunięcie satelity na inną pozycję orbitalną jest bardziej skomplikowane, trwa kilka dni, wymaga przyspieszenia a następnie wyhamowania satelity. Takie manewry powodują dodatkowe zużycie paliwa rakietowego, którego zapas jest ograniczony, zaplanowany na kilkanaście lat normalnej eksploatacji, bez dodatkowych ruchów na orbicie. W zaistniałej sytuacji organizacja Eutelsat będzie musiała dokonać przesunięcia satelitów na orbicie. Podpisane kontrakty na wynajęcie nowych transponderów i nadawanie kolejnych programów satelitarnych, zwłaszcza z pozycji 16E oraz 7E, zostaną odwleczone w czasie. Nie nastąpi docelowe uporządkowanie nadawania programów satelitarnych z pozycji 7E, 9E, 10E, 16E oraz z najbardziej nas interesującego miejsca 13E.
|
|
Wr�� do pyta� z poprzednich numer�w
|
|