|
Powrót do listy newsów
4K to nie szczyt naszych możliwości...
|
Cyfryzacja polskiego kina Aleksandra Zaręba
Żyjemy w czasach szybkiego rozwoju technologii, co najlepiej widać w świecie mediów operujących obrazem. To, co dziś jest nowością, jutro oka
|
|
Proces ten mógłby na pierwszy rzut oka wydawać się pozytywny, bo w naturę człowieka wpisana jest chęć rozwoju, jednak niejednokrotnie, przy bliższej analizie tego zjawiska, można dostrzec znamiona obłędu, którego celem jest nieustająca wręcz żądza zwiększenia liczby pikseli. Dziś każdy marzy o superobrazie, o ostrości większej niż jest w stanie sprostać ludzkie oko. By to osiągnąć, powstają wciąż nowe i nowe technologie zapisu i rejestracji, które mamią nas wizją superjakości... ...W polskich mediach od dłuższego czasu prowadzi się dyskusję na temat, jak, kiedy, kto i gdzie powinien przeprowadzić ten proces. W ramach tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 18 września odbyła się specjalna projekcja filmu „Pociąg” z 1959 roku w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Była to pierwsza w Polsce kinowa projekcja zrekonstruowanego cyfrowo filmu. To wydarzenie zwróciło uwagę na ważny problem, problem istoty cyfryzacji, czym ona tak naprawdę jest. Bo jak się okazuje, jest cyfryzacja i... cyfryzacja. Grzegorz Molewski, twórca telewizji Kino Polska, który podjął się wraz ze Studiem Filmowym KADR, Studiem Filmowym TPS i Toya Studio cyfryzacji filmu „Pociąg”, uważa, że nie do końca rozumie się dziś, czym jest proces cyfryzacji. „Powszechnie uważa się, że cyfryzacja jest procesem czysto technicznym, procesem mającym na celu przeniesienie zapisu z taśmy światłoczułej na inny format. Jednak to nie wszystko. Cyfryzacja w moim rozumieniu jest przedsięwzięciem techniczno-artystycznym mającym na celu wydobycie pierwotnej jakości filmu, jednak bez ingerencji w zamysł twórcy filmu. Przedsięwzięciem, w którym sprzęt jest tylko narzędziem, środkiem, a nie celem samym w sobie. Oczywiście można poddać film cyfryzacji wręcz automatycznie (czego przykłady mamy już na polskim rynku), kontrastując ze sobą jedynie czerń i biel, uzyskując tym ostrość, stabilizując obraz i czyszcząc go z mechanicznych uszkodzeń czy zabrudzeń, ale czy o to jedynie chodzi?... ...Jak się bowiem okazuje, podstawą przy cyfryzacji jest znalezienie dobrych materiałów wyjściowych, czyli najlepiej dobrze zachowanych negatywów 35 mm. Przypomnijmy, cyfrowa rekonstrukcja to proces przeniesienia zapisu znajdującego się na taśmie światłoczułej na format cyfrowy, więc w pierwszej fazie zmagamy się jak najbardziej z rzeczywistą materią, która może być w złym stanie. I niestety, często tak jest. „Należy jak najszybciej zabrać się do cyfryzacji klasyki polskiego kina. Taśma jest nośnikiem, który ulega zniszczeniu, nawet poprzez zwykłe jej przechowywanie. Należałoby przepisać zawartość Filmoteki Narodowej, póki jest jeszcze czas... ...Gdy posiadamy już bazę, materiał zostaje zeskanowany. By lepiej zobrazować nakład pracy, wyobraźmy sobie, że przeciętny film pełnometrażowy posiada 120.000 klatek. Cały ten materiał skanuje się do formatu 2K, lub 4K, po czym przystępuje do prac renowacyjnych poszczególnych klatek. Czym jest 2K i 4K? Dziś telewizje cyfrowe nadając obraz HD, emitują go w rozdzielczości 720p lub 1080i. Na potrzeby emisji kinowej w formacie HD potrzebna jest rozdzielczość 2K, gdzie na klatkę przypada 3,5 miliona pikseli. Technika idzie jednak naprzód i już dziś możliwa jest rejestracja filmów w formacie 4K, gdzie jest już 14 milionów pikseli przypadających na jedną klatkę. Co daje taka rozdzielczość? Mówiąc najkrócej, niesamowitą wręcz ostrość obrazu. Nie dajmy się jednak oszołomić wzrastającym liczbom pikseli. O ile bowiem powstający oryginalnie film w tym formacie, jak i jego emisja w kinie posiadającym taką technologię ma rację bytu, należy się zastanowić, czy w przypadku rekonstrukcji klasyki polskich filmów, 2K nie będzie wystarczająca. Takiego zdania jest Grzegorz Molewski, który przyznaje, że dla większości filmów format 2K jest wystarczający. „Pamiętajmy, że film to dzieło artystyczne, gdzie nie zawsze chodzi jedynie o ostrość obrazu. Ponadto sprzęt, jakim dziś dysponujemy i jakiego używamy do rekonstrukcji, jest o wiele bardziej zaawansowany technicznie niż narzędzia, jakimi operowali twórcy dzieł dziś rekonstruowanych. 2K w zupełności wystarcza, zwłaszcza że emisja tych filmów będzie miała miejsce póki co w nowych mediach, gdzie używa się formatu HD”. Powróćmy więc do samego procesu rekonstrukcji cyfrowej. Po zeskanowaniu materiału następuje usuwanie zadrapań, plam powstałych w czasie eksploatacji czy przechowywania materiału. Następnie obraz się stabilizuje, by wyeliminować ruchy obrazu niezamierzone przez twórcę, a powstałe na skutek mechanicznych uszkodzeń perforacji taśmy. Dalej można przystąpić do korekty barw, ich nasycenia czy temperatury. Jak również czyszczenia warstwy dźwiękowej. Moment ten w procesie cyfryzacji budzi wiele kontrowersji. Gdyż szczególnie na tym etapie może dojść do widocznych ingerencji w materiał autorski. „Proces rekonstrukcji filmu „Pociąg” nadzorował operator zdjęć Jan Laskowski. Ostateczna wersja musiała być zaakceptowana. I o to nam chodziło. O odnowienie, wydobycie artystycznego zamysłu, który przez lata zaginął poprzez zużycie materiału czy eksploatację taśm, a nie jedynie o cyfrową rekonstrukcję” – skomentował Grzegorz Molewski... ...Technologia się wciąż rozwija. 4K to z pewnością nie szczyt naszych możliwości. Ważne jest jednak to, by nie zapomnieć, mając tak doskonałe narzędzia, że są to tylko narzędzia, i za nimi powinna stać jakość i treść, a nie jedynie liczba pikseli.
Cały artykuł w grudniowym numerze... |
|
|
|
|
|