|
Powrót do listy newsów
TV SAT – jak to się zaczęło?
|
Wspomina Franciszek Skwierawski – wówczas dziennikarz „Rzeczpospolitej”
Żeby oglądać zagraniczne programy, należało uzasadnić taką potrzebę, uzyskać pozytywną opinię organ&
|
|
A kto uzyskał zgodę na użytkowanie aparatury satelitarnej, „był zobowiązany do właściwego zabezpieczenia odbiorników przed ich użytkowaniem przez osoby trzecie”. Ta ostatnia powinność była wielokrotnie ośmieszana w prasie. Krzysztof Teodor Toeplitz tak pisał na ten temat w „Polityce” (nr 8/1986): „A więc jeśli ja – przypuśćmy – je otrzymam i będę sobie oglądał rewię z Monte Carlo, a do pokoju wejdzie moja żona, to won babę z pokoju, ponieważ nie ma glejtu”. Od początku wiadomo było, że to kompromitujące rozporządzenie się nie utrzyma. 13 lutego 1989 r. wprowadzono nowe zasady rejestracji urządzeń satelitarnych na poczcie. Tak spełniła się niezwykle śmiała wizja autora popularnych powieści s.f. Arthura C. Clarke’a (1917 – 2008). W jednym z popularnych artykułów zaproponował on w 1945 r. satelitarny system jednego światowego programu telewizyjnego, realizowanego za pomocą trzech stacji umiejscowionych na geostacjonarnej orbicie. Rzeczywistość znacznie przerosła jego skromne marzenia. Przed 20 laty w Polsce też nikt nie przewidywał tak imponującego rozwoju telewizji satelitarnej. Tym większe gratulacje należą się zespołowi redakcji „TV- Sat Magazynu” i życzenia dalszych lat tak znakomitej kondycji na rynku prasowym. Współczesna telewizja satelitarna, zwłaszcza w najnowszej technice cyfrowej i wysokiej rozdzielczości, jest już niepodobna do tej sprzed 20 lat, gdy startował „TV-Sat Magazyn”. Satelitarne kanały, które spływają z polskiego nieba, liczy się nie na dziesiątki, lecz na tysiące.
Cały artykuł w marcowym numerze... |
|
|
|