|
Powrót do listy newsów
Świat przyjechał do Łodzi
|
Wspomina Andrzej Marciniak – zastępca redaktora naczelnego „TO&OWO”
Trudno w to uwierzyć, ale 20 lat temu telewizję satelitarną mogło oglądać w Polsce zaledwie ok. 2000 os&oac
|
|
Pamiętam, że po raz pierwszy o telewizji z satelity dowiedziałem się w 1988 roku, kiedy przeprowadzałem wywiad z Andrzejem Murasem, odpowiedzialnym za technikę w Telewizji Polskiej. Wkrótce on został jednym z ojców telewizji kablowej w Polsce, a ja, jako dziennikarz, zacząłem pisać o telewizji satelitarnej i przypadł mi w udziale zaszczyt pracy w pierwszym na polskim rynku piśmie o tej tematyce. Czasy były fascynujące. Dzięki satelicie Astra można było bezpłatnie oglądać kilkanaście programów, do których odbioru wystarczyła niewielka antena z tunerem. Problem jednak w tym, że na zakup takiego zestawu trzeba było uzyskać zgodę odpowiednich organów i przejść podobną procedurę jak w przypadku starania się o paszport. Szczęśliwcy musieli zobowiązać się przy tym, że tylko oni będą korzystać z telewizji satelitarnej, wykluczając nawet członków najbliższej rodziny. „TV-Sat Magazyn” pojawił się w sprzedaży w marcu 1989 roku, a do zakupu kusiła z okładki atrakcyjna, skąpo odziana dziewczyna. W pierwszym numerze zamieściliśmy ramówki jedynie czterech programów: Screensportu, Children’s Channel, MTV i Sky Channel. Na debiut polskiego programu musieliśmy jeszcze poczekać. Publikacja ramówek okazała się niezwykle skomplikowana. Pomoc w ich uzyskaniu otrzymywaliśmy od różnych osób, które przywoziły zagraniczne magazyny, a najpierw otrzymaliśmy je od polskich pilotów latających do Londynu. Nie było przecież internetu, telefonów komórkowych, a o przystąpieniu do Unii Europejskiej nikt nie marzył.
Cały tekst w marcowym numerze... |
|
|
|