|
Powrót do listy newsów
Telewizor na monety, czyli zawiłości prawa autorskiego
|
Aleksandra Zaręba
Na początku czerwca tego roku, w prasie oraz w Internecie ukazały się informacje, które podwyższyły ciśnienie wszystkim właścicielom nadmorskich pensjonatów, jak również poten
|
|
Zważywszy na fakt rozpoczynającego się letniego sezonu, była to znaczna liczba osób. Co spowodowało ogólną panikę? Jak się okazuje, podczas tegorocznego urlopu nad morzem będziemy zmuszeni zapłacić więcej za pobyt niż w zeszłym roku. A wszystko dlatego, że właściciele pensjonatów czy kwater zostaną objęci dodatkowymi kosztami na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Dziwne? Przyjrzyjmy się temu bliżej. STOART (Związek Artystów Wykonawców), jedna z organizacji zbiorowego zarządzania, chce podpisania licencji z właścicielami pensjonatów, a nawet pokoi gościnnych, które pozwolą im na pobieranie tantiem za prawa autorskie. Standardem jest dziś, by w pokoju hotelowym czy też na kwaterze na wyposażeniu był telewizor. Według organizacji zbiorowego zarządzania mimo prywatnego charakteru pokoi, mamy tu do czynienia z publicznym charakterem odtwarzania, i z tego tytułu należą się stosowne opłaty. Jaki będzie tego wymierny skutek: dodatkowe opłaty, jakie będą musieli ponieść właściciele pensjonatów, bezpośrednio wpłyną na podwyższenie cen za pokoje. Właściwie można by przejść nad tym do porządku dziennego, zrzucając to na karb wiecznych podwyżek czy kryzysów, ale w całej tej układance wiele elementów rażąco do siebie nie pasuje... ...Kwestia definicji publiczności jest kolejnym elementem nie do końca pasującym w całej tej układance. „Publiczność to zbiorowość, która wyróżnia się ze względu na to, że jej uwaga koncentruje się na konkretnym przekazie” – tak pisze Tomasz Goban-Klas w „Encyklopedii socjologii” (Publiczność. W: „Encyklopedia socjologii”. T. 3. Warszawa: Oficyna Naukowa, 2000.) Według tej definicji, można rozróżnić dwa typy publiczności. Pierwszy typ jest zdeterminowany przez miejsce. Grupa ludzi w tym samym czasie i miejscu jest świadkiem jakiegoś wydarzenia. Drugi typ charakteryzuje się przestrzennym, jak i czasowym rozproszeniem, ale przy założeniu uczestnictwa w odbiorze tych samych treści kulturowych poprzez środki masowego przekazu. Jak można się domyślić, uwaga organizacji zbiorowego zarządzania skierowana jest na drugi typ publiczności. W omawianym tu przypadku mamy bowiem do czynienia zarówno z rozproszeniem przestrzennym, jak i czasowym. Ale co z kwestią odbioru „tych samych treści”? Czy kontent wszystkich stacji, platform, telewizji został potraktowany tu tak ogólnie? Czy stajemy się publicznością „tych samych treści” niezależnie od tego, kiedy i co oglądamy? Być może tak należy to interpretować, w końcu żyjemy w czasach globalnej wioski, więc może jesteśmy też częścią globalnej publiczności? Ale co zrobić, jeśli ktoś jest bibliofilem i nie ogląda telewizji, a planuje spędzić czas wakacji w nadmorskim pensjonacie? Czy stosowanie tak ogólnych pojęć i definicji na potrzeby konkretnego ekonomicznego przełożenia nie jest jednak zbyt ogólne, a przez to błędne? Może komiczny w swej wymowie pomysł na telewizor uruchamiany po wrzuceniu monet, w tej sytuacji byłby najrozsądniejszym rozwiązaniem?
Cały artykuł w lipcowym numerze... |
|
|
|