|
Powrót do listy newsów
Czasza pełna tajemnic
|
Rozmowa z Krzysztofem Pawlakiem i Michałem Stępniem, właścicielami firmy Glob-Sat SC
Rozmawiała Aleksandra Zaręba
– W prasie można znaleźć wiele ogłoszeń:
|
|
– Przede wszystkim radzimy korzystać ze sprawdzonych, autoryzowanych serwisów. Na rynku jest bowiem spora liczba pseudomonterów, którzy oferują montaż za podejrzanie niskie kwoty. – Dlaczego zakładać, że jest to podejrzane? – Przeanalizujmy sytuację. Jakie koszty ponosi monter? Sam sprzęt techniczny, w jaki musi być wyposażony, kosztuje minimum trzy tysiące złotych. Wiertarka na akumulator (pamiętajmy, że nie zawsze na dachu mamy dostęp do sieci), wiertła, dobra drabina i samochód, to podstawowe narzędzia. Ale to dopiero sam montaż anteny. Następnie, za pomocą odpowiedniego miernika powinno się sprawdzić, czy antena jest sprawna. My używamy do tego miernika Telemann. Badanie to ma na celu wykazanie wszelkich nieprawidłowości w działaniu anteny. I tu praca montera teoretycznie się kończy. My podłączamy również urządzenia i instalujemy listę częstotliwości. Jak widać, są to koszty dość wysokie. Niska cena usługi niesie ze sobą niską jakość jej wykonania. Błędy: np. kołki rozporowe nieodpowiednie do danej ściany i wychodzące z niej po kilku silniejszych wiatrach, kable mocowane za pomocą taśmy izolacyjnej, czy niestosowanie dobrej jakości kabli, przy takich supertanich montażach, są nagminne. – Na co jeszcze powinniśmy zwracać uwagę? – Zdarzają się manipulatorzy żerujący na ludzkiej niewiedzy. Przyjeżdża taki pseudomonter do wsi i ogłasza, niczym prorok, przejście z analogu na cyfrę. I proponuje staruszkowi zakup swojej oferty, wmawiając, że wszyscy się już zdecydowali, tylko nie on. To co staruszek ma zrobić? Ale takie przypadki zdarzają się też w miastach, tylko metody są inne. Można by ich nazwać złotoustymi domokrążcami. Będą tak długo z nami rozmawiać, że w końcu zgodzimy się na wszystko, aby tylko wyszli z naszego domu.
Cały tekst we wrześniowym numerze... |
|
|
|