|
Powrót do listy newsów
O ryzyku, czyli praktycznie o architekturze dekodera
|
Adam Dawidziuk – Cyfrowy Polsat
Współczesny dekoder stosowany do odbioru telewizji jest elektronicznym cyfrowym urządzeniem oprogramowanym. Pojęcia dekoder cyfrowy używamy dla podkreślenia faktu, że ch
|
|
Prawa fizyki zmuszają nas do „obsługiwania” części analogowej dekodera w całości na poziomie fizycznego sprzętu. I tak tuner czy demodulator są bardzo tradycyjnymi urządzeniami analogowymi, czyli muszą być dobrze zaprojektowane i wykonane – sygnał analogowy przed przetworzeniem w ciąg zer i jedynek jest dla procesora zupełnie niestrawny. Nawet jednak te typowo analogowe moduły są dziś sterowane z poziomu procesora. Za demodulatorem sygnał telewizyjny pojawia się jako strumień cyfrowy i może być przetwarzany nawet procesorem ogólnego przeznaczenia (takim jak w domowym komputerze), ale znacznie taniej jest dekodować sygnał (czyli zmieniać sposób kodowania na zrozumiały dla urządzenia końcowego) przy wykorzystaniu specjalizowanego urządzenia. Dzięki temu że przetwarzanie MPEG2, MPEG4 czy DOLBY jest realizowane przez wyspecjalizowane moduły procesora (kawałki krzemu), sam procesor potrzebuje niewiele mocy obliczeniowej. Przez co nie tylko sam jest tańszy w produkcji masowej, ale zużywa znacząco mniej energii, więc może być umieszczony w mniejszej (i tańszej) obudowie i wymagać mniejszego (i tańszego) zasilacza. Jak widać, prozaiczne względy ekonomiczne silnie wpływają na architekturę dekodera. Patrząc na architekturę systemu, jakim jest dekoder w najniższej warstwie sprzętowej, znajdziemy liczne wyspecjalizowane moduły (w tym niektóre analogowe), które realizują swoje funkcje sprzętowo. Moduły sprzętowe są podzielone między układy scalone (dużo z nich znajduje się w procesorze), wymagają zasilania, ochrony przed zakłóceniami, odprowadzania ciepła i poprawnego montażu mechanicznego. Ta warstwa jest bardzo ważna w dekoderze. Rola konstruktora sprzętu sprowadza się ,,jedynie’’ do poskładania gotowych modułów ściśle według zaleceń ich producentów. Potem zostaje mu wyganianie diabła ze szczegółów, takich jak prowadzenie zasilania, dystrybucja i odprowadzanie ciepła, tłumienie zakłóceń emitowanych i podnoszenie odporności na zakłócenia zewnętrzne, odporność na warunki klimatyczne, bezpieczeństwo i tym podobne. Jednak to nie wszystko...
Cały tekst w listopadowym numerze... |
|
|
|