|
|
W czasie intensywnych opadów deszczu obserwuję zamrażanie i zaniki odbioru programów satelitarnych. Jak temu zaradzić? (pyta pan Bartłomiej Czabański z Warszawy).
|
|
– Nie ma na to prostego, a skutecznego sposobu. Zjawisko, chociaż dokuczliwe jest na szczęście chwilowe, dotyczy w sumie ułamka procenta całkowitego czasu odbioru. Pomaga zastosowanie znacznie większej anteny odbiorczej. Z tego powodu do zbiorowego odbioru programów satelitarnych instaluje się anteny o rozmiarze co najmniej 120 cm. Radykalnie pomaga zainstalowanie dwóch niezależnych anten, w odległości 6-10 km i połączenie ich kablem np. światłowodowym. Powstaje wówczas system odbioru przestrzenno zbiorczego, stosowany do celów profesjonalnych, np. do łączności międzynarodowej i międzykontynentalnej. Wykorzystuje się w tym celu wiedzę meteorologiczną. Okazuje się, że bardzo intensywne opady, w postaci kolumn deszczowych, mają średnicę nie przekraczającą 5 km. Anteny satelitarne, rozstawione w odległości większej niż 5 km, nie znajdą się jednocześnie w obszarze ulewnego deszczu.Niekorzystna sytuacja występuje wtedy, gdy miejsce zainstalowania stacji naziemnej, dosyłającej programy do satelity, znajduje się blisko punktów odbioru programów satelitarnych. W Polsce dotyczy to mieszkańców Warszawy i okolic, gdyż stacje dosyłowe zostały zlokalizowane w stolicy. Nie chodzi wcale o zakłócenia radioelektryczne, tylko o negatywny wpływ intensywnych opadów deszczu. W przypadku, gdy miejsca dosyłania i odbioru programów satelitarnych są położone blisko siebie, wówczas mogą się znaleźć jednocześnie we wspólnej kolumnie deszczowej. Następuje podwójnie niekorzystne zjawisko – zwiększonego tłumienia sygnałów w kierunkach do i od satelity. Wprawdzie sam satelita znajduje się daleko w kosmosie, poza strefą opadów, ale sygnały w obu kierunkach muszą przebić się przez warstwę atmosfery z deszczem. Bardziej narażony na zwiększone tłumienie jest kierunek do satelity, w którym wykorzystuje się pasma częstotliwości 14 lub 18 GHz, od kierunku w stronę Ziemi, w którym stosuje się pasmo częstotliwości 11-12 GHz.Częściowo efekt można zlikwidować, stosując w naziemnej stacji dosyłowej automatyczną regulację mocy w nadajniku. Działa to w ten sposób, że w chwilach zwiększonego tłumienia sygnału w atmosferze, spowodowanego deszczem, automatycznie podnosi się moc nadajnika, nawet 10 krotnie. Lepszym sposobem jest zainstalowanie dwóch naziemnych stacji dosyłowych, głównej i rezerwowej, rozstawionych w odległości co najmniej 6 km, połączonych światłowodem. W warunkach klimatycznych występujących w Polsce, gdzie fronty burzowo-deszczowe przemieszczają się najczęściej z zachodu na wschód, wskazane byłoby rozstawienie stacji dosyłowych wzdłuż linii wschód-zachód a nie północ-południe. Według posiadanych przeze mnie informacji żadna z krajowych platform satelitarnych nie stosuje systemu nadawania z rozstawieniem w terenie dwóch lub większej liczby stacji dosyłowych. |
|
Wr�� do pyta� z poprzednich numer�w
|
|