|
|
Czy wprowadzenie opłaty multimedialnej byłoby dobrym rozwiązaniem? (pyta pan Kamil Jarecki z Warszawy).
|
|
– Owszem, ten pomysł jest lepszy od kilku wcześniejszych. Mniejsza o nazwę – czy byłaby to opłata audiowizualna czy multimedialna. W każdym razie nie abonament od posiadania jakiegoś urządzenia elektronicznego. Do nazwy można dodać przymiotnik określający opłatę, taki jak – publiczna, powszechna, państwowa lub narodowa. O faktycznym charakterze nie decyduje nazwa, tylko stopień uzależnienia lub niezależności nadawców od organów władzy. W większości krajów świata istnieją kanały państwowej telewizji i radia. Są niewątpliwie potrzebne, trzeba znaleźć sposób na ich stabilne finansowanie. Finansowanie powinno być dostateczne, aby ich programy nie musiały zawierać wstawek reklamowych czy całych bloków reklamowych. Filmy, widowiska czy reportaże powinny być nadawane w całości, bez przerw na reklamy. A nadawcy komercyjni? Muszą sami zadbać o swoje finansowanie, umieszczając większe porcje reklam lub stosując kodowanie. Do tej pory dają sobie radę, ich działalność nie jest deficytowa.
|
|
Wr�� do pyta� z poprzednich numer�w
|
|