|
Powrót do listy newsów
Impet cyfrowy
|
Karol Jakubowicz
„Czy to dobrze, że Michał Boni został ministrem cyfryzacji?” – pyta mnie dziennikarz z jednego z portali internetowych. A skąd te wątpliwości?
|
|
„Przecież się na tym nie zna” – słyszę w odpowiedzi. Niezależnie od tych wątpliwości (moim zdaniem nieuzasadnionych) ważniejsze jest inne pytanie: Czy to dobrze, że powstało ministerstwo zajmujące się cyfryzacją? W końcu są tacy, którzy twierdzą, że to „ministerstwo wydmuszka”, a minister to „Michał bez ziemi” (bo ministerstwo nie ma i długo jeszcze nie będzie miało własnej siedziby). Zajrzyjmy do rozporządzenia premiera, określającego zadania Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (MAiC). Stwierdza ono, że „Minister kieruje następującymi działami administracji rządowej: administracja publiczna; informatyzacja; łączność; wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne”. Ministrowi podlega, bądź są przez niego nadzorowani: Główny Geodeta Kraju i Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Do zadań przejętych od dawnego MSWiA (administracja, informatyzacja, wyznania i mniejszości, ale też m.in. skutki powodzi, drogi lokalne i program schetynówek) i od dawnego Ministerstwa Infrastruktury (łączność) dojdzie także dział polityki audiowizualnej przejęty z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Minister przejął też niektórych członków rozwiązanego już Zespołu Doradców Strategicznych premiera
Cały artykuł w styczniowym wydaniu... |
|
|
|