Od początku wspierałem i dalej wspieram wszelakie inicjatywy, które przede wszystkim stawiają na twórcze inicjatywy własnych, lokalnych stacji telewizji kablowych, bo inicjatywy te świadczą o poszukiwaniu własnego widza zainteresowanego tym, co wokół niego się dzieje. I to wielu od wielu już lat się udaje. Okazuje się, że kiedy na pierwszym miejscu nie stoją wyłącznie zyski, ale inwestycje w coraz ciekawsze twórcze pomysły, to sukces jest prawie gwarantowany. Potwierdzam ten pogląd, uczestnicząc od kilku lat w konkursie, co roku organizowanym przez Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej, podczas którego zjawisko coraz ciekawszych ofert programowych, realizowanych też coraz bardziej zawodowo, bo i rozwój technologii rejestracji i postprodukcji elektronicznej tamże jest także zauważalny. Wiem też, że coraz częściej można w tych „małych” telewizjach odnaleźć nazwiska dobrze mi znanych absolwentów naszej, łódzkiej uczelni filmowej. I dobrze, niech tam zaczynają łamać sobie zęby, uzyskując coraz to nowe doświadczenia, szukając niekiedy dla siebie dalszych możliwości twórczej samorealizacji, ciągle pamiętając o wymagającym odbiorcy.

Cały tekst w kwietniowym numerze...